Krakuska...
Trafiłam wczoraj na quiz "Gazety Krakowskiej" - "Czy jesteś prawdziwym krakusem?". Zrobiłam, sprawdziłam wynik i... się popłakałam. Nie, nie ze śmiechu...
"Jesteś tak krakowski jak obwarzanek, Szkieletor i Smok Wawelski. Urodziłeś się tu, dorastałeś, mieszkasz i nie zamierzasz się wyprowadzić. Znasz to miasto jak własną kieszeń. Wzrusza Cię dźwięk Dzwonu Zygmunta i widok z Kopca Kościuszki. Wiesz, że najlepsze zapiekanki są w Okrąglaku, a kiełbaski w niebieskiej Nysce. Nie są Ci obce borówki, nakastlik czy sznycel."
Szwajcaria jest piękna, sympatyczna i można się w niej zakochać. Ale nigdy nie będzie to miłość tak głęboka, jak do Polski. Żadne szwajcarskie, czyste i zadbane miasto nie będzie tak samo ukochane, jak Kraków. Chociaż czasem trudna to miłość.
Szczerze? Nie wzruszał mnie aż tak bardzo dźwięk Dzwonu Zygmunta ani widok z Kopca Kościuszki. Teraz, kiedy przyjeżdżam do Krakowa wzrusza mnie wszystko. Podchodzę pod 'Adasia' i ze łzami w oczach wspominam tą styczniową noc, kiedy na '100 dni' przed maturą skakałam z Przyjaciółmi dookoła. Stoję pod 'Empikiem', który teraz niestety stał się sklepem z ciuchami, zamykam oczy i widzę wszystkie te uśmiechnięte twarze Znajomych, którzy do mnie podchodzą - to nasze miejsce piątkowych zbiórek. Patrzę na okno na Placu Szczepańskim, przez które wyglądałam przygotowując koncerty w swojej pierwszej pracy. Przejeżdżam koło Błoń i widzę siebie na rolkach pomagającą dziewczynie, której wpadający rowerzysta rozwalił nos. Przechadzam się uroczymi uliczkami na Kazimierzu, które wcale nie były dla mnie kiedyś tak bardzo urocze.
Zapiekanki z 'Okrąglaka' zjadłam może dwa razy. Kiełbaskę z niebieskiej 'Nyski' raz. Przypominam sobie ich smak. Mmmmm, dobre.
Jem borówki kupione w szwajcarskim sklepie, kładę telefon na nakastliku w swoim szwajcarskim mieszkaniu, chętnie zjadłabym sznycla z ziemniakami i burakami. Wszystko w rytmie zadedykowanej mi przez "Gazetę Krakowską" piosenki Grzegorza Turnaua i Andrzeja Sikorowskiego "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa":
Jem borówki kupione w szwajcarskim sklepie, kładę telefon na nakastliku w swoim szwajcarskim mieszkaniu, chętnie zjadłabym sznycla z ziemniakami i burakami. Wszystko w rytmie zadedykowanej mi przez "Gazetę Krakowską" piosenki Grzegorza Turnaua i Andrzeja Sikorowskiego "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa":
"Złote nuty spadają na Rynek i dokoła muzyki jest w bród
Po królewsku gotuje Wierzynek
A kwiaciarki czekają na cud (...)
U nas chodzi się z księżycem w butonierce
U nas wiosną wiersze rodzą się najlepsze
I odmiennym jakby rytmem
U nas ludziom bije serce
Choć dla serca nieszczególne tu powietrze."
Tęsknię za Tobą, mój Krakowie...
4 komentarze :