Ohh, Sydney...

środa, marca 20, 2019 Sagitta's world 4 Comments

Na mojej 'osobistej liście miast ulubionych' (ukochany, rodzinny Kraków nie bierze udziału w żadnych rankingach, bo nie lubię wygranych 'po znajomości') do tej pory miejsce pierwsze zajmowała Barcelona. Aż przyszedł czas na wizytę w Sydney... To był moment...

Położone malowniczo nad tworzącą największy naturalny port na świecie zatoką "Port Jackson" (znaną po prostu jako "Sydney Harbor") jest jednym z najbardziej przyjaznych do życia miast na świecie. Mimo swoich sporych rozmiarów jest też jednym z najbardziej przyjaznych miast, które do tej pory miałam okazję odwiedzić jako turystka. Dobrze skomunikowane, czyste, z całą masą plaż miejskich (powiadają, że około 100), zielone, zachwycające swoim klimatem miasta 'wiecznych wakacji'. Absolutnie 'do pokochania' ;)


Sydney Opera House
Żaglowiec pod pełnymi żaglami. Taki był zamysł projektanta budynku, który najbardziej kojarzy mi się z dniem 31 grudnia, fajerwerkami i relacją w TV. Wam też? :) Z każdej strony ten 'żaglowiec' prezentuje się wyśmienicie.

Sydney Harbour Bridge
Pseudonim: "The Coathanger". Ze znajdującego się na moście "Pylon Lookout" roztacza się piękny widok na miasto. Na górę prowadzi 200 schodów, a na 3 poziomach wystawione są eksponaty związane z budową i historią mostu. Niestety przy budowie "Wieszaka na ubrania" zginęło 16 robotników.
Amatorzy mocnych wrażeń mogą sprawdzić opcję podziwiania mostu w ten sposób: BridgeClimb.

The Royal Botanic Garden 
Taki trochę nowojorski "Central Park" w Sydney. Drapacze chmur i pędzące obok życie, a w ogrodzie spokój, cisza, zieleń, egzotyka i ... pająki... ;) Miejsce naprawdę warte odwiedzenia. Polecam dotrzeć w okolice "Mrs Macquarie's Chair", aby w jednym pięknym kadrze uchwycić 'żaglowiec' i 'wieszak'.

Bondi Beach
Według "National Geographic" 8 miejsce wśród najlepszych plaż miejskich na świecie. Największą atrakcją jest znajdująca się tu siedziba utworzonego w 1929 roku zimowego klubu pływackiego "Bondi Icebergs Club". Z basenu należącego do klubu i 'zasilanego' morską wodą korzystać może każdy (nie tylko członkowie klubu) przez cały rok.

Manly Beach
Dlaczego warto ją odwiedzić? Po pierwsze: to jedna z najpiękniejszych plaż Sydney. Serio. Po drugie: dotarcie na nią promem z "Circular Quay" w 30 minut jest bardzo przyjemne. Po trzecie: "The Pantry Manly"  i serwowana tam ryba barramundi! I po czwarte: powrót promem przy zachodzie słońca...

4 komentarze :