O! Holender...

środa, sierpnia 21, 2019 Sagitta's world 1 Comments


... jaka ta Holandia ładna na wiosnę!

Miłośnicy tulipanów dobrze wiedzą, że Holandię najlepiej odwiedzić w połowie kwietnia. To wtedy ten symbol numer jeden Królestwa Niderlandów prezentuje się najpiękniej. Kolejne symbole takie, jak wiatraki, rowery, amsterdamskie kanały, czy (może mniej symboliczne) plaże nad Morzem Północnym podczas naszej kwietniowej wizyty prezentowały się również bez zarzutu. Ale i pogoda spisała się wtedy na medal.


Ogród Keukenhof
Stationsweg 166A 
2161 AM Lisse 

Jedna z największych atrakcji w okresie wiosennym. Położony między Hagą i Amsterdamem w miejscowości Lisse ogród Keukenhof to obszar 32 ha, 7 milionów sadzonych ręcznie, kwitnących cebulek i 800 odmian tulipanów (Plan ogrodu). Ale znajdziemy tu także narcyzy, krokusy i hiacynty. W roku 2020 ogród będzie otwarty codziennie od 21 marca do 10 maja.  Naprawdę warto tutaj zawitać!

Zaanse Schans
Schansend 7 
1509 AW Zaandam 

Kolejny symbol Holandii - wiatraki - możemy podziwiać w oddalonym od Amsterdamu o ok. 20 minut skansenie w Zaandam. Rozwój tego regionu był ściśle związany z wiatrakami, które zaczęto budować w okolicach roku 1600. To siła wiatru napędzała tutejsze fabryki oraz zakłady. Początkowo wiatraki służyły do osuszania terenu, później produkowano w nich m. in. papier, deski, pigmenty do farb, olej, włókna. Przerabiały nie tylko pszenicę, czy jęczmień, ale również gorczycę, tytoń, konopie. Kiedy po roku 1850 wkroczyły do Holandii maszyny parowe i przejęły pracę wiatraków wiele z nich zostało zlikwidowanych.

Zaanse Schans to wyjątkowa część Holandii, pełna drewnianych domów, młynów i warsztatów. Pomysłodawcą skansenu był architekt Jaap Schipper, którego zamysłem było zwiezienie budynków z całego regionu w jedno miejsce. Wejście na teren skansenu jest bezpłatne, natomiast zwiedzanie położonych na jego terenie muzeów (bardzo ciekawe "Zaans Museum" z fabryką czekolady prawie jak u Willy'ego Wonka) i wiatraków wymaga opłaty (warto przemyśleć zakup "Zaanse Schans Card" - ale uwaga: nie pokrywa wejścia do wiatraków; wcześniej warto również zaplanować swoją wizytę sprawdzając, czy interesujące nas atrakcje są wtedy otwarte - Godziny otwarcia).

My odwiedziliśmy wiatrak "De Kat", w którym produkowany był pigment wykorzystywany do wytwarzania farb. "Kot" oferuje możliwość wejścia na taras, a osobom posługującym się językiem polskim kupę śmiechu... ;) ... "Jagnięcym futerkiem wałek pokryty"...

Plaże: Noordwijk aan Zee i Zaandvoort
Będąc w Holandii warto odwiedzić którąś z tamtejszych plaż. Szczególnie osoby stęsknione za naszym Bałtykiem powinny to zrobić. Bo mimo, że jest to Morze Północne, a nie Bałtyckie, to klimat jest dość podobny (nie tylko z uwagi na obecne również tutaj parawany). Linia brzegowa wynosi ok. 750 km (biorąc pod uwagę holenderskie wyspy - ponad 1000 km), więc jest z czego wybierać. My pojawiliśmy się na dwóch plażach w okolicach Amsterdamu.

Amsterdam
Od razu kilka uwag:

- tego wielkiego, biało-czerwonego napisu "I amsterdam" pod Rijksmuseum już  nie ma! Jest podobno na lotnisku Schiphol. Niedaleko muzeum jest ławeczka z takim napisem;
- w "Red Light District" nie można robić zdjęć, ani filmów;
- ze słynnego wodnego targu "Bloemenmarkt" wyniosła się ostatnia kwiaciarnia (za dużo turystów). Teraz sprzedaje się tam pamiątki, a z kwiatków - drewniane tulipany...
- nie pchajcie się do Amsterdamu samochodem. Na blogu "Pozdrowienia z podróży" znajdziecie świetnie opisany proces parkowania "P+R".

W Amsterdamie warto:

- odwiedzić przynajmniej jedno z ok. 50-ciu muzeów; polecam "Narodowe Muzeum Morskie" - "Het Scheepvaartmuseum" (możliwość wejścia na replikę statku "Amsterdam");
- przejść się uliczkami podziwiając wąskie (przeprowadzki możliwe najczęściej jedynie przez okna; tuż pod dachem wbudowana jest wciągarka) i krzywe (niestabilny grunt) budynki;
- przepłynąć się kanałami (fajna opcja "hop-on hop off"; cała gama rejsów do wyboru) podziwiając domy na wodzie i miasto od strony wody.

Huizen
Dla tych, którzy chcą mieć blisko do tych wszystkich miejsc, a jednocześnie nie chcą mieszkać w większym mieście i preferują bardziej spokojne miejscowości polecam położone ok. 40 km od Amsterdamu miasteczko Huizen. Wcześniej była to nadmorska, rybacka miejscowość. Później zbudowano zaporę "Afsluitdijk" (nie mam pojęcia jak się to wymawia, ale wiem, że zapora rozciąga się od miasta Den Oever do miejscowości... Zurich) i zatoka Zuiderzee stała się wielkim jeziorem. Bardzo malownicza miejscówka.

Nie taka ta Holandia 'płaska', nieprawdaż?

1 komentarze :

Bella Italia...

poniedziałek, sierpnia 12, 2019 Sagitta's world 1 Comments

Polacy lubią podróżować do Włoch. Szwajcarzy (szczególnie ci z niemieckojęzycznej części) również. Bardzo. A że mają dość blisko, to robią to dość często. I tak sobie myślę, że taki włoski 'pierdolnik' to jest to, czego poukładani Szwajcarzy od czasu do czasu potrzebują. Że jak taki Szwajcar sobie parę razy w roku zaparkuje krzywo na chodniku, albo jakimś skwerku, czy potrąbi trochę na innych uczestników drogi, to mu dobrze na głowę zrobi.

Nie wiem jak Szwajcarom, ale nam osobiście zdarzyło się dwa razy przez przypadek znaleźć po włoskiej stronie. Raz byliśmy tak niedaleko Livigno, że postanowiliśmy tam zjeść jakieś smaczne panini popijając dobrym espresso, albo przejechać przez Dolinę Aosty, bo akurat pojechaliśmy do francuskiej części Szwajcarii i nas troszkę poniosło... Tak, hmm ja wiem, z 300 km nas poniosło...

Wyjazd do Toskanii, o której pisałam w tym poście "Pod słońcem (i deszczem) Toskanii..." był zaplanowany i nieprzypadkowy. Podobnie jak wszystkie miejsca, w które Was dziś zabieram.


Bellagio
Położone malowniczo nad trzecim co do wielkości jeziorem Włoch i najgłębszym jeziorem w Alpach - jeziorem Como, nad którym posiadłość ma między innymi brzydal Clooney i nad którym były kręcone sceny do Casino Royal ("Villa del Balbianello" w Lenno/Tremezzo, "Villa La Gaeta" w San Siro). Bellagio było inspiracją przy budowie hotelu "Bellagio" w Las Vegas (sam hotel z kolei 'wystąpił' razem z brzydalem Clooney'em w filmie "Ocean’s Eleven" i słynie z fantastycznego pokazu fontann).

Portofino 
"Jest długie lato w Portofino 
I dużo gości z wszystkich stron 
I strumieniami płynie wino 
Tu w Portofino przez całą noc."

"Miłość w Portofino" Sława Przybylska

Część tych gości z tych wszystkich stron wpływa chętnie do niewielkiego portu jachtowego położonego w uroczej i malowniczej zatoczce. Są wśród nich także celebryci, którzy sprawili niestety, że tutejsze hotele i restauracje są najdroższe na Riwierze Włoskiej (wybrzeżu Morza Liguryjskiego). Warto jednak chociaż na chwilę do Portofino zawitać.  

Sestri Levante
Kolejne urocze miasteczko położone na wybrzeżu Morza Liguryjskiego. Sestri Levante otaczają dwie zatoki: od zachodu większa "Baia delle Favole" ("Zatoka Bajek") i od wschodu mniejsza "Baia del Silenzio" ("Zatoka Ciszy"). Co roku (maj/czerwiec) odbywa się tutaj "Festiwal Andersena". Nazwa "Zatoka Bajek" upamiętnia pobyt duńskiego pisarza w mieście w 1833 roku.

Lavagna
Świetna baza wypadowa, ale też miasteczko warte uwagi. Położona między Portofino i Sestri Levante Lavagna może pochwalić się jedną z najładniejszych plaż w rejonie. Piaszczyste wybrzeże rozciąga się na około 4 km. Woda w morzu jest czysta i niesamowicie ciepła.

Luino
Miasto położone na wschodnim brzegu jeziora Maggiore w każdą środę ściąga setki łowców okazji. Ubrania, kwiaty, mięso, sery, owoce, warzywa można kupić na bardzo znanym w tym rejonie targu. My do miasteczka trafiliśmy w piękny, marcowy, słoneczny weekend.

Mediolan
Przepiękna "Duomo St. Maria Nascente di Milano" (koniecznie: wejście na dach katedry!), ciekawa architektonicznie "Galleria Vittorio Emanuele II", niepozorny budynek "Teatro alla Scala"...

1 komentarze :