La Magie de Noël à Colmar...

niedziela, listopada 26, 2017 Sagitta's world 0 Comments

W Krakowie zapalono światełka na choince obok Kościoła Mariackiego, świąteczna iluminacja rozświetliła krakowski Rynek. W Zurychu na Bahnhofstrasse rozbłysła "Lucy", na choince w hali głównego dworca mienią się kryształki swarovskiego. Rozpoczął się czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia. Rozpoczął się czas Jarmarków Bożonarodzeniowych.

Stare Miasto uroczego alzackiego miasteczka Colmar (zwanego  "Małą Wenecją") co roku na kilka tygodni staje się jednym wielkim jarmarkiem. Pięć osobnych targów "mini-wiosek", zlokalizowanych na różnych placach Starego Miasta. Uliczki i domy oświetlone i udekorowane jak w bajce. Stragany wypełnione alzackimi, obłędnie pachnącymi specjałami. Koncerty i wydarzenia. W atmosferze świątecznego Colmar można się zakochać...

"Noël à Colmar" trwa od 24.11 do 30.12.2017.

Poniedziałek - czwartek:  10:00 - 19:00
Piątek - niedziela: 10:00 - 20:00
24.12: 10:00 - 17:00
25.12: 14:00 - 19:00 

Tutaj znajdziecie więcej informacji (parkingi, place, koncerty i wydarzenia): Broszura informacyjna (en)

0 komentarze :

Vision of Health...

wtorek, października 31, 2017 Sagitta's world 2 Comments


Przepis znaleziony jakiś czas temu w magazynie "Wired". Łatwy. Zdrowy. Smaczny.

Składniki:

2 bataty
3 marchewki
oliwa z oliwek
sól
pieprz
szpinak (liście)
szklanka komosy ryżowej
natka pietruszki
cebula dymka (lub szczypiorek)
suszone płatki chilli
2 jajka

Przygotowanie:

Obierz bataty i marchewki. Pokrój w dużą kostkę. Skrop oliwą, dodaj sól i pieprz. Wymieszaj. Piecz (blacha wyłożona papierem do pieczenia) w temperaturze 220 stopni 30 - 40 minut (na złotobrązowy kolor).

Ugotuj komosę (zgodnie z instrukcją na opakowaniu). Do ugotowanej komosy dodaj poszatkowany szpinak, pietruszkę, pokrojoną w plasterki dymkę (zostaw trochę pietruszki i dymki na później). Dopraw solą i pieprzem.

Przygotuj jajka sadzone.

Wyłóż na talerz upieczone bataty z marchewką, przygotowaną komosę, połóż na wierzchu jajko sadzone. Posyp płatkami chilli, pietruszką i dymką.

Smacznego!

2 komentarze :

Na Lofotach powinniście...

czwartek, września 28, 2017 Sagitta's world 0 Comments


... skorzystać z "Allemannsretten" - "prawa wszystkich ludzi" do nieograniczonego kontaktu z naturą i rozbić namiot w dowolnym miejscu pod warunkiem, że zrobicie to w odległości minimum 150 metrów od domostwa, nie będziecie naruszać prywatności właściciela terenu, będziecie szanować naturę, innych ludzi i nie zostawicie po sobie śladu. A najlepiej rozbić się na którejś z wielu przepięknych lofockich plaż.

Kvalvika Beach.

Bunes Beach.

... spróbować stockfish'a – suszonego dorsza. Najlepiej zapić go piwem lub winem, a jak nie podejdzie to przerzucić się na "Fiskburgera" albo malinę moroszkę (cloudberry).

... wykąpać się w lodowatym Morzu Norweskim. Ok, wystarczy wejść po kola... kostki... Kostki też są ok.

... à propos kostek. Kości w zasadzie. Kości walenia dokładniej. Powinniście zagrać w "Grze o tron" na Bunes Beach...

... albo spróbować swoich sił w łucznictwie w Muzeum Wikingów w Borg www.lofotr.no (ps. w życiu nie miałam takiego siniaka w okolicach łokcia...).

... spędzić noc w "Rorbuer" - tradycyjnym, norweskim, rybackim domku.

... przejechać do końca malowniczą trasę E10 do miejscowości Å - dla ułatwienia wymawiane bardziej jako 'o' ;) - i przy okazji odwiedzić muzeum poświęcone wszystkiemu, co związane jest ze 'sztokfiszem' - Tørrfisk Museum.

... poudawać wielbłąda... ;)

0 komentarze :

Magia Lofotów...

czwartek, sierpnia 31, 2017 Sagitta's world 0 Comments

Zarzucasz plecak na plecy. Masz w nim tylko to, co niezbędne, by zaspokoić potrzeby fizyczne podczas wędrówki i nocowania na dziko. Nie potrzebujesz zbyt wiele. Większość rzeczy, które otaczają Cię na co dzień jest zbędna. Odwracają uwagę od... życia. 

To, co jest Ci potrzebne i cenne dostaniesz od Natury. Górski strumień, który zaspokoi Twoje pragnienie. Skrawek ziemi, abyś mógł odpocząć. Wschody i zachody słońca. Chmury majestatycznie otulające szczyty gór. Szum morza. Wyostrzone zmysły. Intensywność. Wolność. Dzikość. Magię.

Fot. Kvalvika Beach & Bunes Beach

0 komentarze :

Stockholm w fotograficznym skrócie...

poniedziałek, lipca 31, 2017 Sagitta's world 0 Comments


Mosebacke, czyli w poszukiwaniu mieszkania Lisbeth Salander :) (dla fanów "Millenium" organizowane są specjalne wycieczki śladami bohaterów trylogii Larssona:

0 komentarze :

Jane dough-bray...

piątek, czerwca 09, 2017 Sagitta's world 0 Comments


"Język polski (...) jest uznawany za tródny trudny – gramatyką może konkurować z fińskim i węgierskim, a każdy cudzoziemiec kończy się go uczyć przy poznawaniu fleksji. Co więcej, język polski jest na tyle trudny, że sami Polacy nie umią umiejom umiom potrafią go zrozumieć i mało który potrafi go poprawnie ószyfadź używać."

nonsensopedia.wikia.com

Szacuje się, że językiem polskim posługuje się 39 - 48 milionów ludzi na świecie, podczas gdy językiem angielskim ponad 500 milionów. I z jednej strony fajnie dla tych, co ich językiem ojczystym jest angielski, a z drugiej - jakaż to swoboda rozmawiać o wszystkim po polsku mając pewność, że nikt nie rozumie. Uwaga: należy zawsze pozostać czujnym i obserwować każde uniesienie brwi i 'wysztywnienie' osób, których nie podejrzewamy o znajomość polskiego...

Jakiś czas temu jadąc pociągiem w Szwajcarii usiadłam naprzeciwko dziewczyny z twarzy podobnej zupełnie do 'nie-Polki'. I do tej dziewczyny 'nie-Polki' zadzwonił telefon. 

- "No, ćieść Kochane. Jadem pociągem. No... Wszystko dobsze. No, nie wiam. Za niedługa. Uhm. A co u Ciebia? Uhm. To fajne. Kocham tesz.  Do zobaćzenia. No, papa."

Nad brwiami potrafię już zapanować, natomiast kącik ust zawsze na brzmienie języka polskiego mi się delikatnie unosi. Ten jej polski mnie zauroczył. Tak mi się milutko na sercu zrobiło. Tak bym ją nawet do tego serca przytulić chciała za to, że mi tym - nieco francusko brzmiącym - polskim 'dzień zrobiła'.

Muszę przyznać, że 'dzień mi robią' nawet osoby, które znają tylko parę słów po polsku. Kilka miesięcy temu do mieszkania obok wprowadziła się para Węgrów z córeczką (ten, kto kiedyś słyszał trzylatkę mówiącą słodkim dziecięcym głosem po węgiersku wie, że tego się nie da 'odusłyszeć'...). Pierwsze słowa jakie padły od Węgra w naszą stronę to: "Cześć" i "Dwa bratanki". Jako że chcieliśmy się Węgrom odwdzięczyć, to zaczęłam szukać słów po węgiersku, których moglibyśmy użyć w następnej rozmowie. Ale jedyne co jesteśmy w stanie wypowiedzieć, to "Hajdúszoboszló"...

Będąc 3 lata temu w parku Yosemite w USA spotkaliśmy przewodniczkę, która na wieść, że jesteśmy Polakami, rzekła (po angielsku): "Oh! Mój mąż pochodzi z Polski. W przyszłym roku mamy jechać tam na wakacje. Znam parę słów: PIEROGI, CHOLERA. I jeszcze inne, ale są wulgarne, więc nie mogę powiedzieć". Stawiam na nierządnicę jakąś lub jej syna. Ciekawe, jak tam im te wakacje w Polsce minęły...

Nam w każdym razie wakacje zazwyczaj mijają bardzo sympatycznie. Była jedna sytuacja kiedyś w Chorwacji, która mogła zakłócić wakacyjną sielankę, kiedy pewien Chorwat rzucił do nas słowem "Polako!" w taki sposób, że chcieliśmy w zasadzie spytać: "Co 'tea who you' masz do Polaków?" (a poza tym, to "Pola-CY" się mówi), ale zdążył dorzucić "langsam, langsam", co rozwiało wątpliwości i przyjaźń polsko-chorwacka nie ucierpiała, a już jak Chorwat dorzucił "Jeszcze Polska nie zginęła" to można powiedzieć, że nawet rozkwitła na nowo. Ciekawe tylko, czy zapamiętał słowo "pomału", żeby tej przyjaźni z Polakami w przyszłości znowu nie narazić...

Jeśli Chorwata nie udało się polskiego słowa nauczyć, to udało mi się to w przypadku Szwajcara (i nie mówię o Koledze z posta Polska - Szwajcaria...). Mam takiego super-fajnego gościa w sklepie Coop (żeby była jasność - to nie jest gość, na którego pytanie "Jak masz na imię?" każda laska odpowie: "A jakbyś chciał?", ale jest na tyle sympatyczny, że powie mu, że Krysia, czy inna Bożenka), który z pochodzenia jest Włochem wychowanym w Szwajcarii. No i ten super-fajny gość w zależności od tego kogo ma przy kasie przełącza się ze szwajcarskiego na niemiecki, na włoski, na francuski lub na angielski. Więc mu kiedyś mówię (po niemiecku): "Dobra, to teraz po polsku". Jako że kolejka za mną była długa, to 'dzień dobry' musiało wystarczyć. I to 'dzień dobry', które słyszę od tego czasu w Coopie 'robi mi dzień'!

0 komentarze :

Takie rzeczy tylko w Szwajcarii...

środa, maja 31, 2017 Sagitta's world 0 Comments


1. W Szwajcarii możesz "zaparkować" swojego psa przed restauracją, w której - być może (tego nie wiem) - mają specjalne menu dla psów.

2. To, co wiem na pewno, to to, że psy w Szwajcarii mogą jeździć nie tylko koleją...

3. ... a krowy bawić się w chowanego...

4. ... lub paść się w mieście (z widokiem na 'korpo').

5. Jak wiadomo takie wypasione krowy dają wypasione mleko. Możesz je kupić na górskich przełęczach w samoobsługowych "sklepach".

6. Jeśli podczas jazdy na rowerze w Szwajcarii zaskoczy Cię zima, miejsce do zaparkowania roweru znajdziesz na pewno.

7. Jak już przeczekasz zimę i ruszysz dalej w podróż, możesz trafić do uroczej mieścinki, w której zewnętrzne ściany domów zdobią fotografie i poczuć się jak w galerii.

8. Jeśli jesteś spotterem, to w Szwajcarii masz idealne warunki do obserwacji i fotografowania samolotów (niezależnie od wieku).

9. Jeśli zatęskniłeś już za zimnem i zimą możesz pospacerować w lodowcu (rower tym razem zostaw w domu...).

10. Spacerując pamiętaj, żeby trzymać swoją pociechę za rękę (szczególnie jeśli znalazłeś się na stromej ścieżce, a nie - jakby mogło się wydawać - przed wejściem do domu strachów).

11. Jeśli wolisz spokojny spacer leśną ścieżką to ignoruj propozycje ćwiczeń na tablicach, które mijasz.

12. Jeśli zamienisz kierownicę rowerową na samochodową, a prawa noga po tej jeździe na rowerze i spacerach będzie za ciężka, możesz w skrzynce znaleźć mandat za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 1 km/h. Jeśli postanowisz przesiąść się w pociąg, jego spóźnienie o 1 minutę może Cię tak strasznie zdenerwować, ale tak strasznie, że - jeśli dodatkowo jesteś dorosłym obywatelem Szwajcarii - możesz w referendum odrzucić z tego zdenerwowania propozycję gwarantowanego dochodu 'za nic' w kwocie 2500 CHF miesięcznie ;) Rozważ opcję poruszania się po Szwajcarii statkiem - oczekiwanie na statek na takim przystanku ukoi Twoje zszargane nerwy...

0 komentarze :