Dokładnie dwa lata temu...

niedziela, stycznia 31, 2016 Sagitta's world 0 Comments


... 31 stycznia 2014 przeprowadziliśmy się do Szwajcarii.

Pierwszy kontakt z tym krajem miałam w połowie stycznia, kiedy przyjechaliśmy na kilka dni szukać mieszkania i załatwiać tzw. sprawy papierkowe. Nie byłam tu nigdy wcześniej, nawet przejazdem. Można powiedzieć, że decyzję o przeprowadzce podjęłam 'w ciemno'.

Skojarzenia ze Szwajcarią miałam takie:
sery z dziurami, niebieskie krowy, fondue, czekolada, "jak w szwajcarskim zegarku", "jak w szwajcarskim banku", 1 min. spóźnienia pociągu=żałoba narodowa i opuszczenie flag do połowy, Alpy, strasznie długi tunel, drogo! Oczywiście słyszałam też o bohaterze narodowym strzelającym z kuszy do jabłka oraz strzelającym z forhendu i bekhendu Rogerze ;)

Żeby poszerzyć wiedzę o kraju sera, czekolady i zegarków, nabyliśmy drogą kupna dwie książki: "Xenophobe's Guide to the Swiss" oraz "Swiss Watching: Inside the Land of Milk and Money".
Jeżeli ktoś z Was nie ma doświadczeń ze Szwajcarią, a w planach ma przeprowadzkę tutaj, to ostrzegam: Wasz przyjazd po przeczytaniu tych książek może stanąć pod wielkim znakiem zapytania :) Dlatego najlepiej sięgnąc do nich dopiero po kilku miesiącach pobytu i nieźle się przy tym ubawić.

Szwajcaria jest... SUPER! Serio.
Dzięki Szwajcarii odkryłam, że można szaleć ze szczęścia przekraczając polską granicę (oczywiście jadąc do Polski; zazwyczaj wiązało się to z powrotem z wakacji/urlopu i uczucia były zupełnie inne). Odkryłam, że będąc w Polsce można w jeden dzień umówić się na 3-4 spotkania ze Znajomymi i Rodziną, załawiając wcześniej jeszcze fryzjera, lekarza, mechanika. No dobra, może trochę przesadziłam ;) Ale zazwyczaj nasz tydzień w Ojczyźnie jest ogromną kumulacją spotkań i załatwiania spraw przeróżnych. W te parę dni chcemy wchłonąć całą 'polskość', żeby wystarczyła na kolejne 3-4 miesiące na obczyźnie. Chcemy naładować się podczas spotkań z Bliskimi, których tak bardzo nam brakuje. Chcemy odwiedzić nasze miejsca i nacieszyć się ich widokiem. I robimy to z intensywnością nigdy wcześniej nam nieznaną.

Uwielbiamy te chwile, kiedy przyjeżdzają do nas Goście. Kiedy siadamy na naszym szwajcarskim ogródku przy grillu. Kiedy po raz n-ty odwiedzamy z Nimi nasze ulubione szwajcarskie miejsca, poznając je na nowo.

Szwajcaria poza swoim największym plusem, jaki ma na swojej fladze :) ma sporo innych plusów, o których dowiecie się z moich kolejnych postów...


PS. Polski kefir smakuje obłędnie :)

0 komentarze :

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami...

czwartek, stycznia 28, 2016 Sagitta's world 0 Comments


... czyli w Krakowie jakieś 12 lat temu :) zagrałam w pierwszą w swoim życiu grę RPG - Gothic. Uwielbiam! Jeśli ktoś grał w Gothic II/Gothic II: Noc Kruka, to pewnie pamięta ukrytą pośród lasu, w okolicach farmy Sekoba, jaskinię i mieszkającą w niej Sagittę.

Kim jest Sagitta? Zielarką i uzdrowicielką, przekonaną, że wszyscy w okolicy mają ją za starą wiedźmę i przychodzą do niej tylko wtedy, gdy czegoś potrzebują.

Wiedźmą nie jestem. Przynajmniej nie starą... :) Zielarką również nie. Ale mogę Was uzdrowić! :)
Zabiorę Was w piękne miejsca, które odwiedziłam, od czasu do czasu ugotujemy coś razem, pokażę Wam kraj 'czekoladą płynący', w którym obecnie mieszkam.

Możecie przychodzić tu tylko wtedy, gdy czegoś potrzebujecie :) Chociaż mam wielką nadzieję, że będziecie stałymi Gośćmi...

0 komentarze :

Pisać każdy może...

wtorek, stycznia 26, 2016 Sagitta's world 2 Comments


... pytanie, czy każdy powinien? :) Czy ja powinnam? Nie wiem. Na pewno powinnam i chcę spróbować...

Jakiś czas temu założyłam fotobloga, aby bez słów opisywać otaczającą mnie rzeczywistość. Na www.mylegras.wordpress.com znajdziecie "świat widziany moim obiektywem". Tutaj chciałabym do obrazów dodać słowa.

Jak to zwykle w życiu bywa, najtrudniej jest zacząć. Nazwać swojego bloga (ahhh, ten dreszczyk emocji przy sprawdzaniu dostępności adresu). Zamieścić pierwszy post. Poskładać wyrazy w sensowne zdania (a każde napisane zdanie wydaje się takie bez żadnego sensu!).

I kiedy decydujesz się w końcu umieścić pierwszy post na swoim nowiutkim, nieśmiganym blogu pojawia się komunikat:

502. That’s an error. The server encountered a temporary error and could not complete your request.
Please try again in 30 seconds. That’s all we know.

I nie wiesz, czy ten cały blog to dobry pomysł. Może ktoś/coś chce dać jasno do zrozumienia - nie, nie, nic nie pisz! A może testują siłę charakteru (blogowanie tylko dla twardzieli)? No to się nie poddajesz. Próbujesz dalej. I co?

Przepraszamy za niedogodności.
Odśwież stronę, by sprawdzić, czy wszystko wróciło do normy.

Sprawdzać, czy nie? Jeszcze mogę sie wycofać...

Dobra, sprawdzam.

Działa. Teraz nie ma odwrotu :)

Witajcie na sagittasworld.blogspot.com!

2 komentarze :