Z wizytą u Świętego Mikołaja...

wtorek, grudnia 05, 2023 Sagitta's world 3 Comments

Nocny pociąg „Santa Claus Express” z Turku (połączony w Tampere z pociągiem z Helsinek) dociera październikowym przedpołudniem do pokrytej delikatnie śniegiem stolicy fińskiej Laponii. Wysiadamy na dworcu w Rovaniemi. Trochę nie mogę uwierzyć, że to się udało. Późną jesienią 2019 roku głaskałam swój dość pokaźny już brzuszek, oglądając na youtubie film czteroosobowej rodziny (jeśli dobrze pamiętam z Francji) z "Wioski Świętego Mikołaja", myśląc: „Zabierzemy Cię tam, Synulinku”. 

Jest chłodno. Zdecydowanie chłodniej niż ponad 5 lat wcześniej w australijskim Outback’u, w przydrożnym barze, w którym pracuje spotkana przez nas „Snowy Sally” - Elf, świąteczna pomoc Świętego Mikołaja w Rovaniemi. To tam pomyślałam po raz pierwszy, że cudownie byłoby spotkać się z nią kiedyś na dalekiej północy.

Odbieramy samochód z wypożyczalni i w 10 minut docieramy do siedziby Świętego Mikołaja. W jednej z kilku restauracji znajdujących się w wiosce jemy lunch, który przypomina nieco kolację wigilijną. Jest smacznie, świątecznie i bardzo przytulnie. Z pełnymi brzuchami przekraczamy koło podbiegunowe, stajemy przed biurem Świętego i poznajemy wioskę.

Następnego dnia zaczyna padać śnieg i Laponia zamienia się w zimową krainę czarów (podobno mamy szczęście do takiej zimy tutaj w drugiej połowie października). Jedziemy ośnieżoną trasą na północ w poszukiwaniu farm husky, żeby umówić się na przejażdżkę psim zaprzęgiem. Znaki ostrzegają przed wybiegającymi na drogę łosiami i reniferami. Dzień później dowiadujemy się, że nie ma tutaj dzikich reniferów, wszystkie są czyjąś własnością. Czasami właściciele wypuszczają je specjalnie przed nadjeżdżające samochody, żeby dostać odszkodowanie od kierowcy… Nam na szczęście - w bezpiecznej odległości - drogę przecina tylko piękny, duży lis. 

Wracamy w okolice "Santa Claus Village". Na pobliskiej "Farmie Elfów" przy odgłosach baranów i owiec karmimy renifery. Zjeżdżamy z małej górki na jabłuszku, pupie i brzuchu. Zaglądamy do alpak, kucyka i osiołka. Przytulamy się do drzewa. W położonym w wiosce "Christmas House" machamy z daleka Świętemu (pewien Chłopiec nie chce spotkać się z Mikołajem oko w oko ;)). A kiedy wraz z zachodem słońca w wiosce pokrytej białym puchem rozbłyskują świetlne dekoracje i delikatnie prószy śnieg, czujemy się jak mieszkańcy Ktosiowa. Na szczęście w pobliżu nie ma Grincha. 

Wracamy do naszej chatki. Alarm zorzowy pokazuje ponad 80% szans na zobaczenie zorzy. Ale pokrycie chmur wynosi 100%... Licząc na to, że jednak chmury się nieco rozstąpią, wychodzę parę razy na zewnątrz, ale marzenie zobaczenia aurory pozostaje póki co niespełnione.

Podczas wizyty w Rovaniemi spełniamy natomiast inne marzenie. Psi zaprzęg. Mkniemy przez zaśnieżone lasy i pola, mijamy stada pasących się na śniegu reniferów. Po przejażdżce poznajemy każdego psiaka, w tipi pijemy z 'kupilek' przepyszny, cieplutki napój z owoców leśnych, słuchamy historii o pieskach, które w tym roku odeszły i o tych, które dopiero zaczynają przygodę z zaprzęgami. Poznajemy cudownych ludzi. Jest wyjątkowo.

Piękne to było przeżycie dotrzeć tutaj wyjątkowo komfortowym, nocnym ekspresem Świętego Mikołaja, budząc się z widokiem zimowych krajobrazów, przyprószonych miast, miasteczek i lasów za oknem. Budząc się bez klasterowego bólu głowy i migreny. Bólu, który wrócił po sześciu latach silniejszy i dłuższy. Który od ponad dwóch miesięcy prawie każdego dnia lub nocy nie dawał wytchnienia. Przetrwałam. Przetrwaliśmy. 

Garść informacji praktycznych. 

Transport: 
Do Rovaniemi znajdziecie dużo bezpośrednich lotów z różnych zakątków Europy: https://www.visitrovaniemi.fi/plan/getting-here/. Z Helsinek do Rovaniemi jest parę lotów dziennie.

My dotarliśmy do Finlandii promem „Viking Line Glory” ze Stockholmu do Turku, spędziliśmy kilka dni na południu kraju, a potem wybraliśmy pociąg: https://www.vr.fi/en. Przeżycie samo w sobie. Polecam! Czysto. Komfortowo. Magicznie. Wagony sypialne są dwupoziomowe. Niektóre kabiny na dolnym pokładzie można połączyć ze sobą (konduktor otworzy Wam drzwi pomiędzy nimi). Można skorzystać bezpłatnie z prysznica znajdującego się w wagonie. Kabiny na górnym pokładzie posiadają własny prysznic i toaletę, ale nie mają możliwości połączenia. 

Nocleg: 
Początkowo myślałam o noclegu w samej wiosce, ale kiedy bookowaliśmy noclegi nie było już dostępnych domków, w których chcieliśmy zamieszkać. Znaleźliśmy przytulny domek z prywatną sauną (użytą podobnie jak kilka lat wcześniej na szwedzkiej wyspie Gällno zero razy, mimo, że do tej wchodziło się prosto z łazienki) w kompleksie po drugiej stronie rzeki, bliżej centrum Rovaniemi. Opcji jest naprawdę sporo. Domki, domy, domeczki, wille, szklane igla, apartamenty, pokoje hotelowe. Tu ogranicza nas tylko fanta... budżet ;)
 
Atrakcje: 
W Laponii można przebierać w różnych atrakcjach w zależności od pory roku. Psie zaprzęgi na kołach lub płozach. Renifery. Polowanie na zorze. Jazda na skuterach przez lapońskie lasy lub zamarznięte jeziora. Łowienie ryb w przeręblach. Rejs lodołamaczem i pływanie wśród lodu. Jazda konna latem przy świetle północnego słońca (Midnight Sun). I wiele więcej.

Przez cały rok można odwiedzić za darmo Mikołaja (ale opłata za zdjęcie i ilość gift shopów odbijają sobie to z nawiązką; w ogóle sama wioska jest bardzo komercyjna). Święty jest w dwóch miejscach w wiosce: https://santaclausvillage.info/activities-and-experiences/santa-claus/. Mniej więcej w podobnych godzinach, w tych samych dniach, w dwóch różnych miejscach jest :) Można też spotkać się z Panią Mikołajową w jej chatce, ale ona urzęduje tam tylko od listopada do stycznia: https://mrssantaclaus.fi/.

Jeśli chodzi o psi zaprzęg to my wykupiliśmy go w "Apukka Adventures". Początkowo chcieliśmy skorzystać z "Raitola Reindeer and Husky Farm" z uwagi na świetne opinie, ale nie zaczęli jeszcze wtedy sezonu. 

Bardzo dobrze wszystkie atrakcje w zależności od pór roku i tour operatorów rozpisane są tutaj: https://www.visitrovaniemi.fi/see-do/activities/Tutaj różne opcje w "Santa Claus Village": https://santaclausvillage.info/activities-and-experiences, a tutaj w "Apukka Adventures": https://apukkaresort.fi/activities/.

Kiedy jechać? 
Sama wioska czynna jest cały rok. Latem z uwagi na chmary komarów może to nie do końca być przyjemny pobyt. Nie dają żyć, gryzą jak opętane. Niektórzy przez te pogryzienia trafiają do szpitali. Bliżej Świąt nadciągają inne bestie - ludzie - i zaczyna być bardzo tłoczno. Temperatury spadają poniżej -20 stopni Celsjusza, ceny noclegów rosną, ale w wiosce i w jej otoczeniu otwarte są już wszystkie zimowe atrakcje. Miejscowi polecają wrzesień (z uwagi na piękną fińską jesień zwaną „ruska”)  i październik lub luty i marzec.

3 komentarze :