Dekada, czyli dokładnie dziesięć lat temu...

środa, stycznia 31, 2024 Sagitta's world 1 Comments


Kochana Szwajcario! 

Był piątkowy poranek 31 stycznia 2014 roku, kiedy zmęczeni po całej nocy jazdy z Polski przekroczyliśmy Twoją granicę z Niemcami. Od tego dnia miałaś stać się naszym tymczasowym domem. Początkowo myśleliśmy, że będziesz nim przez rok, ale tego poranka wiedzieliśmy już, że będą to minimum dwa lata. Dziś tych lat mija dokładnie dziesięć... 10!

Tego dnia dziesięć lat temu odebraliśmy klucze do mieszkania, 'permity' w lokalnym urzędzie gminy, a kiedy wieczorem kładliśmy się spać w prawie pustym mieszkaniu na odkupionej od poprzedniego najemcy sofie, zadaliśmy sobie pytanie: "Co my zrobiliśmy?". Z biegiem czasu zapełnialiśmy to mieszkanie wożąc przez ponad 4 kilometrowy tunel "Uetliberg" kolejne meble z Ikei, a towarzyszył nam wtedy za każdym razem rozbrzmiewający w radiu kawałek "Jubel" (Klingande). Zapełnialiśmy je stopniowo swoimi rzeczami, łzami tęsknoty za Bliskimi, pamiątkami z podróży. Zadawaliśmy sobie różne pytania. Na niektóre do dzisiaj nie znaleźliśmy odpowiedzi.

Pompowaliśmy z radością materace na przyjazdy naszych Gości, wypychaliśmy lodówkę po brzegi zakupami z Coopa i Migrosa, a potem dopychaliśmy przywiezionymi przez nich darami z Polski. Pokazywaliśmy im Twoje cudne zakątki, Szwajcario, a potem wracaliśmy rozpalać grilla, rozmawiać i śmiać się do łez na naszym ukochanym ogródku. To była przyjemność móc dzielić się z naszymi Bliskimi Tobą.

Poznawaliśmy Cię każdego dnia coraz lepiej. Odkrywaliśmy Twoje naturalne piękno każdego weekendu. Wcale nie tak powolutku zaczęłaś skradać moje serce. Aż w końcu je skradłaś. Zagościłaś w nim na dobre. Przestałaś być 'obczyzną'.

Dziękuję Ci za Twoje piękno, Szwajcario. Za estetykę, która jest mi tak bliska. Za czyste powietrze. Dziękuję za upalne lata, śnieżne zimy, złote i mgliste jesienie, nieziemsko zielone wiosny. Za góry, lasy, jeziora, zuryskie lotnisko, mój ukochany ogród, który gościł Najbliższych. Za cudownych Sąsiadów, którzy stali się naszą Rodziną. Za wspaniałe Osoby, które tu poznałam, życzliwe uśmiechy mijanych na Twoich ścieżkach i ulicach Ludzi. Dziękuję Ci, że dałaś mi poznać Tego, Kto "tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie Go nie ma"...

Dziękuję Ci za najwspanialszy zachód słońca, który ofiarowałaś mi w dniu moich urodzin, kiedy byłam w błogosławionym stanie. Za najpiękniejszy poród, którego bałam się (niepotrzebnie) latami. Dziękuję Ci za to, że podczas okrutnej pandemii nie zamknęłaś nas z naszym Synkiem w czterech ścianach, ale pozwoliłaś nam przebywać na łonie natury. Dziękuję Ci, że stałaś się moim domem. Pięknym, przytulnym i bezpiecznym. 

Kiedy przyjdzie mi Cię opuścić, Kochana Szwajcario, będę płakać jak bóbr i tęsknić potwornie. I będę Cię odwiedzać tak często, jak tylko będę mogła...

1 komentarz :

  1. Piękny opis jak zawsze a jednak chyba najpiękniejszy :) Kiedy ma się nagle więcej domów niż jeden to czasem niema się żadnego , a zarazem dom jest wszędzie gdzie my jesteśmy, życie robi się "ciekawe" na dobre i na złe, kto nie przeszedł nie zrozumie. Ciężko mi komentować bez banałów sorry 🙈 W każdym razie piękna ta Wasza Szwajcaria i chwała jej za to czyste powietrze przede wszystkim 😍

    OdpowiedzUsuń