Lotnisko...

środa, października 06, 2021 Sagitta's world 2 Comments

Mój pierwszy raz w przestworzach to lot szybowcem w Międzybrodziu Żywieckim. Rozbieg po trawiastym lotnisku. Holowanie. Dźwięk odczepianej linki holowniczej. Świst powietrza. Przestrzeń. Czarodziejska Góra Żar i zbiornik wodny na jej szczycie. Jezioro Międzybrodzkie i Żywieckie widziane z lotu ptaka. Jakie to było znakomite…

Potem był pierwszy lot samolotem pasażerskim. Na lotnisku „Charles’a de Gaulle’a” w Paryżu patrząc na biało-pomarańczowy samolot, z którego właśnie wysiadłam, rzuciłam: „Super! Ale rakietą to musi być coś…” ;) 

Uwielbiam latać. Kocham klimat lotniska, zapach paliwa lotniczego, dźwięk silników, moment przyziemienia. To uczucie podziela na szczęście moich dwóch Mężczyzn. Co prawda starszy zawsze najlepiej czuł się latając liniami, na pokładzie których w cenie biletu podawali dobry alkohol. Nie żeby się z deczka bał latać. Ależ skąd! ;) Młodszy natomiast mógłby bez końca patrzeć na startujące i lądujące samoloty. Nasza krew! 

Kiedy mieszkaliśmy w Krakowie, lubiliśmy przejechać się na tzw. „Górkę” do Balic. Na początku można było wjeżdżać na nią samochodem i - trochę jak w amerykańskich kinach samochodowych - oglądać z jego wnętrza lądujące i startujące samoloty. Potem stanął znak z zakazem wjazdu, więc parkowało się samochód na dziko na dole i dreptało kawałek pod górkę. Teraz ten dziki parking zamienił się w jakąś budkę z kiełbasą, a parking obok jest tylko dla klientów. Ale w niedalekiej odległości jest ogólnodostępny parking płatny, z którego można skorzystać.

Teraz mamy w zasięgu samochodu lotnisko, które w światowych rankingach plasuje się w pierwszej dziesiątce. "Flughafen Zürich". Wyprzedzają go znane mi „Doha Hamad” w Katarze (lotnisko z misiem z lampą na głowie…) i „Changi” w Singapurze (lotnisko z wodospadem - nie widziałam, bo dopiero był w planach; z domem dla motyli). Spooore, ale bardzo przyjazne dla podróżnych lotniska.

Zuryskie lotnisko jest duże i przyjazne. Ma ogromną przewagę nad wymienionymi wyżej. Mogę do niego dojechać autem lub pociągiem i zajmie mi to mniej niż godzinę. Dodatkowo ma świetny taras widokowy z placem zabaw. Widok na Alpy. I jest rajem dla spotterów i fanów lotnictwa. 

Wokół lotniska są trzy miejsca z zapleczem gastronomicznym i parkingami, z których można obserwować samoloty: „Heligrill” w Rümlang (tutaj często można podziwiać zaparkowane perełki - kiedyś był np. „Ed Force One” Iron Maiden, ostatnio samolot amerykańskiego TV Show i piękny charterowy Boeing 777 z Arabii Saudyjskiej), „Route 90 Grill and More i „Crépe'n'Cino w Oberglatt. Plus parę naprawdę dobrych miejscówek, które można odkryć jadąc na rowerze, na rolkach lub spacerując. My uwielbiamy objechać całe lotnisko na rowerach. 

Ostatnio odkryliśmy, że w okolicy lotniska znajduje się wyjątkowy park. "Flughafenpark". Z najwyższego punktu rozciąga się piękny widok, chmury odbijają się w tafli znajdującej się tam instalacji wodnej, a mgła pojawiająca się z jej wodotrysków tworzy niesamowity klimat. 
Lubicie takie lotniskowe klimaty? A latać lubicie? 

2 komentarze :

  1. Uwielbiam lotniskowe klimaty, kojarzą mi się z chwilami wolności od USA 😂 czyli ładowaniem baterii. Latać lubię na małych dystansach, ale coś mi z wiekiem wkrada się lęk do latania coraz mocniej. Do tej pory zawsze to było równocześnie przyjemne i nieprzyjemne tak minus sto i plus sto naraz, nie żeby zero :D z przewagą na przyjemne. Teraz kiedy już mieszkam tam gdzie zawsze chciało się latać, to już te strachy biorą przewagę poprostu. Coś w tym stylu 🤔 Dawno nie latałam. 2018 chyba ostatnio. Jak mi z tym jest teraz dowiem się już za kilka dni lecąc na północ Szwecji.

    OdpowiedzUsuń