7 sekund...

poniedziałek, lipca 16, 2018 Sagitta's world 4 Comments


Rzeka. Reuss. Wąski przesmyk. Między skałami. Skotłowana woda. Kajak. Ściąga go. Ściąga na skałę. Przechyla. Zwolnione tempo. Pyk. Wypadamy. Szok. Kotłuje. Jego ręka. Chwyta moją. Mocno. Żyje. Jest obok. Tylko nie puść. Jezu. Masa gałęzi pod wodą. Konary. Blokują. Gdzie jest powierzchnia. Czerń nad głową. Kajak. Gałęzie. Jaśniej. Masa wody. Gdzie ona się kończy. Kotłuje. Pyk. Uwolnienie. Gałęzie. Trą o twarz. Ciągnie dalej pod wodą. Boże. To się nie uda. Ale jak to. Bezsilność. Pyk. Powierzchnia. Tlen. "Spokojnie. Teraz spokojnie. Do tamtej skały." Skała. Śliska. Nurt. Za szybki. Ściąga. Dalej walka. Rany. To się nie skończy. Pyk. Znalazł podłoże. Przyciąga. Obejmuje. Oni rzucają profesjonalne kapoki. Oaza. Drżenie dłoni. Łzy.

7 sekund pod wodą. W tej kipieli - cała wieczność...

4 komentarze :

  1. Raz przeżywałam topienie się. Jeden raz. Bardzo młoda byłam, a wspomnienia do końca życia. Dobrze, że Ci się udało, gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raz w dzieciństwie poszłam na chwilkę pod wodę. Prawdopodobnie od tego czasu boję się głębokości, nie lubię zanurzać głowy (chyba, że w masce z rurką, blisko powierzchni). Dzięki Sąsiadce, która dała mi tzw. 'nudla' parę tygodni temu, przełamałam strach pływania tam, gdzie wiem, że jest głęboko i nie dam rady stanąć. I to oswojenie z głęboką wodą sprzed tych paru tygodni prawdopodobnie mi pomogło, jak walnęłam nagle pod wodę teraz. Najgorsze chyba były te gałęzie. I te myśli wszystkie...

      Usuń
  2. Toniecię - nic przyjemnego... Kiedyś, też w dzieciństwie podczas wyjazdu na jezioro niestety, ale też mi się coś takiego przytrafiło. Do dzisiaj walczę z lękiem, ale zaczęłam naukę pływania od zera, żeby przewalczyć strach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo!
      Ja się cieszę, że nie mam po tym traumy i nie uciekam przed wodą...

      Usuń